Czasem odkrycia naukowe, mogą prowadzić do oszołomienia i paraliżu umysłów ludzi nauki. To z kolei prowadzi do zjawiska "zamrażania wiedzy". Wilhelm Reich i rozwijana przez niego teoria orgonu, u jednych budzi uśmiech politowania, u innych zaciekawienie, a faktem jest, że rynek tzw. działek orgonowych, mających mieć "rzekomo" wpływ na zmianę pogody, ma się całkiem nieźle.
http://en.wikipedia.org/wiki/Wilhelm_Reich (cloudbusters)
W jednym z postów wspomniałem przykład koncentrowania uwagi w trakcie wykładu akademickiego. Dzisiaj podrzucam inny ciekawy materiał obrazujący to zjawisko - tak codzienne i wszechobecne, że należałoby raczej dociec, co już zostało odkryte i jest zakopane pod ziemią, z niewiadomych, albo zanadto wiadomych (jak np. patenty Nikoli Tesli czy odkrycia Waltera Russella, którymi się zajmuję) zjawisk.
Przykład szoku środowiskowego, obawy o utratę autorytetu połączonego z obawą o narażenie się na śmieszność..
http://www.youtube.com/watch?v=ym6POKL7020
Serdecznie pozdrawiam,
Dla Świata
Zapiski z podróży po codzienności. Mimi & Zeta
środa, 26 czerwca 2013
piątek, 21 czerwca 2013
A gdyby tak..
A gdyby tak zamiast miarowego pikania, przy przełączaniu się świateł sygnalizacji, z głośników leciał Chopin, a w autobusie, zamiast upomnienia o ustąpieniu miejsca, ktoś ciepłym i serdecznym głosem opowiadał przeróżne dowcipy, choćby nawet były suche jak wiór.. ?
PS
Z innej mańki. Wiecie, że Kobiety w dynastii Piastów, leżały na Zdobywcach Północnego Atlantyku?
(W magazynie Wydawnictwa)
Kto wie może i jest w tym ziarenko prawdy... Tajemniczy ten Mieszko Pierwszy..
Pozdrawiam serdecznie,
PS
Z innej mańki. Wiecie, że Kobiety w dynastii Piastów, leżały na Zdobywcach Północnego Atlantyku?
(W magazynie Wydawnictwa)
Kto wie może i jest w tym ziarenko prawdy... Tajemniczy ten Mieszko Pierwszy..
Pozdrawiam serdecznie,
niedziela, 16 czerwca 2013
Korporacje ŚMIECI
Mamy być ekologiczni, my jako społeczeństwo, ale i my personalnie, jednostkowo jako pożywka dla śmieciowych korporacji, które zbijają na nas kapitał.
Jeszcze nie tak dawno problemu śmieci nie było, bo ich (tych śmieci) nie było. Na wsiach nic się nie marnowało. Wszystko było przerabiane, a w ostateczności resztki lądowały na gnojowisku i potem znowu wracały do naturalnego cyklu przetwarzania, bo śmieci były naturalne, nie było plasików. W miastach na zakupy chodziło się z siatką. Siatka to był genialny wynalazek. Każda kobieta miała siatkę przy sobie. Nie zajmowała w torebce damskiej dużo miejsca, zrobiona była z żyłki alb mocnej włóczki. Była wielokrotnego użytku, ba, nawet bardzo wielokrotnego! cerowana i reperowania.
Jena z wersji siatki na zakupy
Taka siatka musiała być zawsze pod ręką, bo nigdy nie było wiadomo co akurat "rzucą" do sklepów.
Idąc do sklepu (nie mylić z supermarketem, sic!) zabierało się na wymianę butelki na mleko (również śmietanę i maślankę). Były to bardzo ekologiczne opakowania w przeciwieństwie do obecnych kartonowych, które przysparzają ogromnych kłopotów w segregacji śmieciowej.
Butelka na mleko i mniejsza na śmietanę.
No bo takie kartonowe opakowanie jest mieszaniną papieru (karton), metalu ( wyściółka w środku) i plastiku (zamknięcie). No i ja się pytam do jakiego kosza mam to k.... wrzucić, żeby segregacja była prawidłowa. Może trzeba takie opakowanie rozłożyć na czynniki pierwsze i wszystko oddzielnie segregować, bo jak nie, to opłaty za wywóz śmieci będą większe. I właśnie o to chodzi korporacjom śmieciowym. Będą polować na każde uchybienie w segregacji, aby zgodnie z prawem podnieść koszt wywozu. W tym celu w każdej gminie powstają nowe stanowiska pracy (kto za to płaci - no MY) dla osób uzbrojonych w aparaty fotograficzne i białe rękawiczki, które będę skrupulatnie zbierać dowody naszej winy. Paradoksalnie będziemy opłacać z naszych podatków tych , którzy będą dziać przeciw nam, a na korzyść korporacji. Z relacji mojego znajomego N.N przedsiębiorcy śmieciowego to wszystko to "lipa", bo większość śmieci i tak trafi pomieszana na jedno wysypisko, bowiem systemy segregacji, odzysku czy spalania nie są jeszcze w pełni gotowe (między innymi nowy zakład przetwórstwa śmieci mojego znajomego N.N). Nasuwa się zatem logiczne pytanie: Po co segregować? Odpowiedź brzmi: Żeby nabijać portfele korporacyjne.
No ale dlaczego ja, i ile razy mam płacić za to samo?
Dawniej robiąc zakupy w sklepie na mojej ulicy, lub na moim osiedlu, zakupione produkty były pakowane, zawijane po prostu w papier. Moim ulubionym opakowaniem z tamtych czasów jest "tutka". Arkusz papieru odpowiednio zwinięty w stożek był doskonałym opakowaniem na wiele produktów. Poniżej wersja uboższa, czyli tutka z gazety (to było jedno z wielu zastosowań gazet, bo skoro nikt ich nie czytał, to jakoś trzeba było je spożytkować).
Tutka z gazety
W takiej tutce przynosiłem do domu cukierki albo moje ulubione kruche ciasteczka z cukrem. Tutka była za darmo! Mogłem potem albo ją spalić, albo oddać na makulaturę. Dziś kupując kruche ciasteczka z cukrem kupuję je w opakowaniu. Opakowanie składa się z: kartonika owiniętego celofanem, w środku plastikowa wytłoczka z ciasteczkami również owinięta celofanem. To wszystko jakby się mogło wydawać, po to aby produkt dotarł sterylny. A tak na prawdę, to za to opakowanie płacę kilka razy. Raz kupując ciasteczka, to ja płacę za to skomplikowane opakowanie (Por. "tutka"), potem muszę to opakowanie odpowiednio segregować i oczywiście zapłacić za wywóz tegoż, potem, o ile do opakowanie trafi do spalarni i powstanie z niego energia cieplna, to będę mógł ją sobie kupić. Innymi słowy będę mógł zapłacić za to, za co już kilka razy płaciłem, na każdym etapie, pomnażając kapitał jakiejś tam korporacji zła
.Z zasad logiki i ekonomii, można by wnioskować, że skora kupiłem opakowanie i za nie zapłaciłem to jestem jego właścicielem i teoretycznie mogę je sprzedać korporacjom, które przerobią je w programie recyklingu lub spalania. Okazuje się jednak , ze jest to myślenie niepoprawne, niezgodne z przyjętymi i wytyczonym kierunkiem rozwoju korporacji.
Wracam to pierwszego zdania tego wpisu: Mamy być ekologiczni.
Społeczeństwo ( w tym i ja) zostało uświadomione i przygotowane przez liczne kampanie uświadamiające nas o konieczności segregacji śmieci, mając na uwadze ekologię i ochronę naszego środowiska naturalnego. Żyjemy w demokratycznym kraju, więc jako świadomi obywatele mieliśmy prawo do własnych opinii w referendum i dyskusjach na ten temat. Mogliśmy się wypowiedzieć. Rzeczywiście, mogliśmy się wypowiedzieć a nawet wygadać i nagadać. Ale to wszystko, bo machina korporacyjna nie zwracała na to uwagi licząc już zyski. Referenda i dyskusje społeczne, konsultacje społeczne to największa "lipa", jaką się nam wciska. Bo ile głosów, tyle różnych opinii i nigdy nie ma zgodności. Więc tworzy się plany korporacyjna nie biorąc w ogóle pod uwagę opinii publicznej, a wszystkie konsultacje są tylko dlatego, że formalnie mamy do nich prawo, i aby później móc powiedzieć, że: "W wyniku konsultacji społecznej i dla dobra społeczeństwa, mając na względzie poszanowanie opinii publicznej i w celu ochrony środowiska naturalnego wszyscy będziecie segregować śmieci".
To tyle.
Pisał śmieć, bo ja to śmieć w oczach korporacji.
Mimi
środa, 12 czerwca 2013
Szary paszport
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk,
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u stóp
Tożsamość to taka mała żaba. Zielona, lepka, w ciapki i z metką, paragonem i podatkiem.
Tożsamość, wolność i prawo do tożsamości... Chwytliwe a nawet chybotliwe tematy.
To-samość. "Toż to on - ten sam". Zastanawia mnie to, czy to mi jest potrzebna moja tożsamość, czy innym? Jak to jest?
Może poczucie tożsamości to poczucie kontinuum między wczoraj a dziś? A może raczej Jedność ze Stwórcą? A może bardziej diamentowo - poczucie - nie poczucie. Tak jak pustka jest nie pustką. Jest tylko zwana pustką, tak i tożsamość, jest ani nie tożsamością ani tożsamością. Jest tylko zwaną tożsamością?
A czym jest tożsamość narodowa? Na poziomie, na którym istnieje...
Z całą pewnością - jest to rodzaj ubezwłasnowolnienia. Pożądanego, albo niepożądanego, ale ubezwłasnowolnienia. Bo czy można, nie narażając się na konsekwencje, wyzbyć się obywatelstwa?
Przykładowo: czy można zrezygnować z obrony policji, na rzecz obrony samodzielnej?
Szary paszport - paszport bez obywatelstwa powinien zawierać podstawowe informacje o nas. Ktoś się oburzy... A przecież tolerujemy, zupełnie bez elementarnego zrozumienia rzeczy absurdalne - ładnie podane przez media. A to o czym mówię ma sens. Bo wolność ma sens.
Taki paszport to paszport ludzi wolnych... Bo skoro mamy wolność, powinniśmy mieć wybór także na tej płaszczyźnie. Nie powinna istnieć tożsamość przyrodzona, ale taka, która nam jest dana, ale której nie musimy przyjąć. Sęk w tym, by budować taki kraj, do którego każdy urodzony w nim, chce należeć.
Nie znajduję na politycznej mapie partii Polski, tej na którą warto oddać głos. Zatem politycznie - nie przynależę do RP. Sercem, jestem z nią. Jaka jest moja tożsamość? Kocham ten kraj, ale jestem "in between".
PS
Dzisiaj pod kancelaria premiera płonął kolejny człowiek..
Universe, Uniwersytet, Diversytet
Zakładając, że ludzki umysł, trzymając się takich pojęć jak "umysł", może w stanie skupienia chłonąć wiedzę maksymalnie do 45 minut, przeważnie nie więcej niż minut 30 - nasuwa się pytanie -czy forma zajęć uniwersyteckich nie powinna ulec zmianie?
Gdyby zadaniem naczelnym Uczelni było służyć wiedzy, to w świetle takiego odkrycia, rewolucja byłaby nieunikniona. Widzę oczami wyobraźni zmiany planu, rozgorączkowanych profesorów, którzy radzą, co z tym odkryciem zrobić...
A ono przeszło bez echa.
Uniwersytet to firma. Największa nierzadko firma w regionie. Pracodawca zatrudniający tysiące pracowników. I trzeba o tym pamiętać, mieć to na uwadze. To korporacja - pieniądze, granty, dotacje, publikacje, wydawnictwo, badania, zlecenia, szkolenia, zaproszenia...
Znaleziono dowody, a żyjemy przecież w kulturze dowodu. Może lepiej byłoby zadać pytanie o to, czym właściwie jest dowód? Ile jest wart?
Znaleziono dowody, a żyjemy przecież w kulturze dowodu. Może lepiej byłoby zadać pytanie o to, czym właściwie jest dowód? Ile jest wart?
Nie zmieniło się nic.
Swoją drogą ciekawe:
Universe - Unity+verse = Jedność Słowa.
A przecież uniwersytet, raczej namnaża pojęcia i hermetyczne mikrokosmosy znaczeń, które nie mogą być zrozumiane po za wąskim gronem "specjalistów". Uniwersytet to raczej deuniwersytet - Diversytet.
No... "moim zdaniem"
Serdecznie pozdrawiam,
No... "moim zdaniem"
Serdecznie pozdrawiam,
Dharma i drama
Myślę sobie, że całkiem zabawna jest niewielka różnica między słowem Dharma i Drama. Tak zwany fikuśny pas werbalnego pogranicza, w którym "hinduizm" czy buddyzm spotyka zachodni teatr. Granica pomiędzy uduchowionym wschodem, a steatralizowanym zachodem - Neorzymem. Tak materialistycznym i w tej swojej materii - zupełnie nierzeczywistym. Po Grecji zostały chyba tylko sandały a dług wdzięczności, spłacamy do dziś (z rezerwy walutowej).
Czekając w banku po odbiór karty, zostawionej w bankomacie, przeczytałem niewsa z tablicy LCD.
Oto w jakimś zachodnim, prestiżowym piśmie "amerykańscy naukowcy" ogłosili, że życie na ziemi, mogło powstać za sprawą komety. Przywiązanie do słów i materii, jako jedynego wymiaru egzystencji, to jakiś rodzaj zbyt głębokiej nieświadomości. Może i w tym jest jakaś wolność - ale niech nie będzie autorytatywną... Przypomina mi się S.Hawking, mimo deklarowanego ateizmu, chodzący raz w miesiącu do kościoła.
Może komuś wydaje się, że ewolucja obejmuje płaszczyzny werbalną i fizyczną. Mi wydaje się jednak, a piszę, że wydaje się, z czystej grzeczności. To wiedza... Zatem wiem, że Prawdziwa Przemiana jest niewerbalna i niefizyczna. To świadomość jedności. Pewność jedności wynikająca ze świadomości istnienia absolutu, w nas i po za nami, poszukiwanie go, porzucenie przywiązania do materii, porzucenia słowa jako medium myślenia, uczucie nieskończonej miłości i jedność.
Jedność. Po długiej drodze z dramy, do świadomości dharmy. Samsara XXI wieku?
Czekając w banku po odbiór karty, zostawionej w bankomacie, przeczytałem niewsa z tablicy LCD.
Oto w jakimś zachodnim, prestiżowym piśmie "amerykańscy naukowcy" ogłosili, że życie na ziemi, mogło powstać za sprawą komety. Przywiązanie do słów i materii, jako jedynego wymiaru egzystencji, to jakiś rodzaj zbyt głębokiej nieświadomości. Może i w tym jest jakaś wolność - ale niech nie będzie autorytatywną... Przypomina mi się S.Hawking, mimo deklarowanego ateizmu, chodzący raz w miesiącu do kościoła.
Może komuś wydaje się, że ewolucja obejmuje płaszczyzny werbalną i fizyczną. Mi wydaje się jednak, a piszę, że wydaje się, z czystej grzeczności. To wiedza... Zatem wiem, że Prawdziwa Przemiana jest niewerbalna i niefizyczna. To świadomość jedności. Pewność jedności wynikająca ze świadomości istnienia absolutu, w nas i po za nami, poszukiwanie go, porzucenie przywiązania do materii, porzucenia słowa jako medium myślenia, uczucie nieskończonej miłości i jedność.
Jedność. Po długiej drodze z dramy, do świadomości dharmy. Samsara XXI wieku?
wtorek, 4 czerwca 2013
KORPORACJA ZŁA
Korporacja ZŁA.
Każdy z pewnością słyszał o preparacie Gold Omega 3. Złote kapsułki szczęścia, wigoru, młodości i
zdrowia. Któż z nas nie chce być długo młody i zdrowy. Młodość, dobra kondycja,
wszelkiego rodzaju liftingi skóry, (zastanawiam się czy nie ma liftingu mózgu) i wszystko co nam pozwala zachować młodość i
długowieczność jest „trendy”, tzn. jest uwarunkowane kulturowo – globalnie
poprzez media ( reklamy w prasie, TV, na stronach internetowych). Taka jest
globalna moda bogatego społeczeństwa.
Gold Omega 3 To
fantastyczny suplement wspomagający odporność organizmu i wzmacniający układ
krążenia. Na oficjalnej stronie największego koncernu, zajmującego się
pozyskiwaniem tego cennego oleju, Copeinca
czytamy takie slogany: respekt, exellance, humanity i responsability. Produkcja kwasów omega 3
to biznes wart miliardy dolarów. A jaka jest cena?
Od 1994 roku korporacja Copeinca okupuje większość wybrzeża Peru od miast Chimbote przez Lime do
Pisco. Środowisko naturalne, powietrze, gleba i woda zostały całkowicie zniszczone.
Emisja szkodliwych gazów powoduje choroby
i zgony dzieci i dorosłych w obszarach gdzie działają fabryki korporacji. Ścieki
spływające bezpośrednio do oceanu zabiły wszelkie życie na przestrzeni
setek kilometrów, skażona ziemia jest nieurodzajna. Grabieżcza gospodarka
korporacji opiera się na kłamstwie, obłudzie, hipokryzji i oszustwach. Pozorne zatrudnienie miejscowej ludności, w rzeczywistości pozbawiło ich jakiejkolwiek pracy.
W przeciągu kilkunastu lat miejscowa
ludność pozbawiona została swojej kultury, którą
tworzyli i dzięki której trwali od tysięcy lat. Obszar wybrzeża zawsze był dla mieszkańców źródłem pożywienia,
podstawą ich kultury, tradycji rybackich. Przez tysiące lat
kształtowali swoją tożsamość miejsca i przestrzeni. Obecnie zostali tego
pozbawieni w wyniku działania korporacji dla których jedynym celem jest
gromadzenie kapitału.
Aby przetrwać mieszkańcy wybrzeża zmuszeni są do pozyskiwania
ze ścieków oleju na paliwo.
Po kilku latach
kontaktu ze środkami skażonymi zaczynają chorować na ciężkie choroby skórne i
dróg oddechowych, co w wielu przypadkach
prowadzi do śmierci.
Ceną zdrowie i
długowieczność, za komfort życia , snobizm i próżność bogatych społeczeństw
jest śmierć i upodlenie biednych.
Jaki jest mechanizm działania?
Prawo krajów bogatych (cywilizowanych!?) zabrania budowania takich
fabryk i pozyskiwania surowca (ryb) w sposób niekontrolowany. Ale prawo
biednego Peru jest inne. Tam wolno to, czego nie wolno w Europie. Korporacje
takie jak Copeinca ( oficjalnie norweska, ale z kapitałem międzynarodowym)
działają, do póki się opłaca potem pozostawiają wszystko i znikają.
Kiedyś się mówiło, ze wiedza to władza, a władza to wiedza.
Dziś władza to kapitał i media! Dzięki mediom zwykły rybi TRAN (czytaj: Gold
Omega 3) znany i spożywany do setek lat, dziś sprzedawany pod postacią złotej cudownej
kapsułki życia wart jest dla korporacji
miliardy dolarów. A reszta się nie liczy!
Zastanawiające jest to, jak we współczesnym świeci, w którym
wszystko wiemy, bo jesteśmy doskonale poinformowani, jako społeczeństwo informacyjne,
gdzie wszystko jest pod globalna kontrolą
ONZ, UESCO i Światowych Organizacji Zdrowia, Obrońców Praw Człowieka i innych
Greenpeace-ów, dzieje się to co się dziej i nikt z tym nic nie może zrobić.
Można przypuszczać, ze wiemy to, co właśnie mamy (powinniśmy) wiedzieć za zgodą
„dostarczycieli” informacji. Może też jest i tak, że po prosty nie chcemy
wiedzieć wszystkiego aby mam się przypadkiem nie „odbiła” właśnie połykana
złota kapsułka długowieczności.
Copeinca to tylko
jeden przykład. Podobnych korporacji na
świecie jest wiele. Działają tam ( Ameryka Łacińska, Afryka, Indie…) gdzie prawo jest „giętkie” lub przekupne. Gdzie
chciwość lokalnej władzy zabija
człowieka w człowieku.
Mimi
c.d.n
Subskrybuj:
Posty (Atom)